michałanioł michałanioł
103
BLOG

Pomniki wdzięczności dla Armii Czerwonej

michałanioł michałanioł Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Co jakiś czas pojawiają się informacje o usunięciu jakiegoś pomnika pokomunistycznego, najczęściej odwołującego się do bratniej pomocy radzieckiej w okresie II Wojny Światowej, lub upamiętnienia jakiegoś szmaciarza czy kanalii. Oczywiście reakcja Rosjan za każdym razem jest jeszcze gorsza niż sam pomnik. Roztrząsanie tego jak reagują Rosjanie nie jest celem tego tekstu. Mnie nie daje spokoju co innego, a mianowicie czy przypadkiem nie zapomnieliśmy o realiach politycznych i społecznych tamtego okresu i czy nie jest to trochę krzywdzące dla zwykłych radzieckich żołnierzy, którzy przecież nie wszyscy byli bydlakami.

W trakcie II WŚ, jako naród mieliśmy chyba najgorsze położenie ze wszystkich, gorzej mieli tylko Żydzi, ale i tak wydaje mi się , że w niektórych sprawach, a już na pewno regionach Europy, polemika byłaby możliwa. Wróciwszy do nas, to trzeba powiedzieć, że wszyscy chcieli nas wybić do nogi, zniewolić, lub traktowali nas instrumentalnie. Jeżeli ktoś nas traktował jak ludzi, to z reguły miał położenie tylko trochę lepsze od nas. Alianci Zachodni mieli nas za mięso armatnie, któremu po wszystkim nic się nie należy, taki trochę biały murzyn. Niemcy chcieli nas wymordować lub zniewolić, kolejność nie miała dla nich znaczenia. Stosunek Rosjan był podobny, ale trochę detali ich od Niemców różniło i to chyba na plus.

Podstawowa różnica pomiędzy Rosjanami i Niemcami sprowadza się do tego, że Niemcy mieli dla nas przygotowane dość makabryczne plany.  W większości planowali nas wymordować, a resztę wywieść gdzieś za Ural, co najpewniej na jedno by wyszło. Garstka, która by została na terenach dawnej Polski, miała mieć status trzody chlewnej. Historycy, pewnie mi zarzucą, że coś przemilczałem, pokręciłem lub kolejność się nie zgadza. Uważam jednak, że z naszego punktu widzenia będzie to szczegół, który nic nie wniesie i tak na dobra sprawę będzie dla nas bez znaczenia, zważywszy na całokształt. Rosjanie mieli w planach zrobić coś w rodzaju nawrócenia nas na komunizm, co jednak było tylko zakamuflowana formą imperialnych ambicji i mocarstwowych imaginacji. Obydwa warianty są dla nas bardzo bolesne i najlepiej jakby ich nie było. Sęk w tym, że niestety rzeczywistość zawsze zachowuje się po swojemu i ma za nic oczekiwania, dlatego też z dwojga złego uważam, że wersja rosyjska była lepszym rozwiązaniem niż niemiecka.

Kluczem do zrozumienia mojej tezy jest zachowanie Aliantów Zachodnich. Cechą zachodnich krajów i szerzej społeczeństw, jest permanentne poczucie wyższości nad wszystkimi dookoła, wykorzystywanie ich i traktowanie instrumentalne. Niby ma to sens w typowo pragmatycznym znaczeniu, ale odnoszę wrażenie, że w rzeczywistości owocuje to bezustannym namnażaniu nowych problemów, które rozwiązują tymi samymi metodami którymi je stworzyli. Niestety trzeba przyznać, że opanowali tą technikę do perfekcji, ze szkodą dla nas. Wydaje mi się, że możemy się wyrwać z tego zaklętego kręgu tylko wtedy, jeżeli w którymś momencie historii zaczniemy realizować swoje plany i ambicje w połączeniu z perfidnym wejściem w szkodę zachodnim interesom. To jest tylko moja niezobowiązująca myśl, ale być może właśnie teraz udało nam się coś takiego zrobić, gdy postawiliśmy się w przypadku muzułmańskich uchodźców. Niestety nie ma gwarancji, że uda się wygrać tą potyczkę, zważywszy na to że  Parlament Europejski zaczyna nam narzucać siłą odpowiadającą im władzę. Po prostu próbują  robi to co wszyscy dookoła robili od wieków. Wróciwszy do II Wojnie Światowej, sytuacja była niestety podobna. Zachód nas poświęcił, by móc się dogadać ze Stalinem, sęk w tym że najpewniej poświęciłby nas również gdyby na przykład ofensywa niemiecka w Ardenach się powiodła. Wtedy Niemcy mogliby zatrzymać Rosjan, a może nawet w jakimś stopniu ich odepchnąć dalej na Wschód. Oznaczałoby to dla nas pozostanie po władzą bydlaków, którzy by systematycznie realizowali swój plan zniszczenia biologicznego całego narodu. Urodziłem się i wychowałem w mieście, w którym stoi jeden z dowodów ich bestialstwa. Jako dziecko uczyłem się jeździć na rowerku pomiędzy barakami. Jak dorosłem i zacząłem rozumieć, to od tamtej pory ciągle mnie coś gorzkiego w środku spina, gdy widzę te mury i druty. Poczucie niesprawiedliwości, czyli  braku zaspokojenia jednej z podstawowych potrzeb człowieka, sprawia że tylko mocniej zagryzają mi się szczęki. W tym kontekście pojawienie się Rosjan, którzy mięli zamiar wybić tylko elity, ale nie cały naród wydaje się wręcz ratunkiem dla całej reszty. Rosyjska okupacja wiązała się z biedą i prześladowaniami, zwłaszcza tych najwartościowszych. Jak się nie nawróciłeś na komunizm, to cię prędzej czy później dopadali. Jedynym rozwiązaniem było siedzieć cicho. Ci, którzy nie potrafili i się odważyli mówić i bronić prawdy, byli bezlitośnie likwidowani w katowniach UB. Sowieci w ten sposób wybili najwartościowszych, którzy jeszcze pozostali przy życiu. Z mojego punktu widzenia oznaczało to dla naszego narodu stagnację, a nawet cofniecie się i to chyba w każdej dziedzinie. Nie zmienia to jednak faktu, że po kilku latach stalinowskiego terroru, ludzie mogli zacząć względnie normalnie sypiać, pod warunkiem, że nie mili ambicji politycznych lub mieli elastyczny kręgosłup. Pod poprzednim okupantem, gdyby tamten stan trwał, nawet to byłoby niemożliwe.

Odnoszę wrażenie, że w rosyjskim postrzeganiu tamtych wydarzeń przebija bezgraniczne przekonanie, że to co przynieśli ze sobą było lepsze od tego, co narody na tych terenach byłyby wstanie same wytworzyć, gdyby je tylko zostawić w spokoju. A co jest chyba jeszcze gorsze, to domagają się wręcz za to dowodów czci. Po kilkudziesięciu latach nawracania przez nich na komunizm, nawet zrozumiałym czyni chęć usunięcia wszystkich pomników dla Armii Czerwonej. Oczywiście jest to wszystko dzisiaj dodatkowo opakowane przez rosyjską propagandę, walką z nazizmem i wyzwoleniem zniewolonych mas. Z reszta wcześniej było tak samo. Elementy politycznej propagandy okresu PRL mają znaczenie dla dzisiejszych postaw wymazywania symboli tamtego okresu i jest to całkowicie zrozumiałe. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt. O ile w przypadku Niemców, dominująca postawą wobec nas była pogarda i nienawiść, a co najważniejsze to miało to miejsce od najniższych szczebli społecznych, aż do najwyższych i obawiam się że ma to miejsce nadal, tylko że jest bardziej zakamuflowane. To w przypadku ZSRR elementy niechęci występowały najczęściej na wysokich stanowiskach politycznych i tutaj ciągle jest podobnie. Im niżej w hierarchii rosyjskiego stada, tym więcej było wobec nas normalności w całej tej masie. Ten obraz oczywiście nie jest taki różowy, bo o ile Niemcy częściej dopuszczali się bestialstw w formie zinstytucjonalizowanej, o tyle żołnierze Armii Czerwonej wykazywali większym prymitywizmem i bandytyzmem na poziomie indywidualnym. Najbardziej bolesne są gwałty i kradzieże. Nie zmienia to jednak faktu, że bez śmierci milionów Siergiejów, kolejny milion Hansów by nas wymordował i pewnie coś jeszcze. Często w swoich zachowaniach niczym się nie różnili od radzieckich wyzwolicieli.

Ostatecznie doszedłem do wniosku, że usuwanie pomników sowieckich i komunistycznych zbrodniarzy jest jak najbardziej właściwe. Niech się nawet Putin cały popluje, kiedy się będzie odgrażał. To trzeba po prostu zrobić i przetopić te złomy na coś ładniejszego lub bardziej pożytecznego. Jednak trochę wątpliwości mi towarzyszy przy ocenie usuwania pomników, które mają na celu upamiętnić zwykłych żołnierzy. Niestety pod tymi pomnikami często są napisy o wyjątkowo propagandowym wydźwięku i te ich czerwone gwiazdy. Być może pewnym rozwiązaniem byłoby zmienienie tych napisów, na takie które będą pokazywać prawdziwe realia tamtych lat i tamtej polityki. Takie rozwiązanie na pewno utrudniłoby Rosjanom trzepanie ozorem.

Pewnym mankamentem jest symboliczny wydźwięk tych pomników oraz ich znaczenie dla istniejących wciąż środowisk post-komunistycznych. Środowiska te systematycznie wymierają, ale niestety ciągle czasami podnoszą łeb i kłapią pyskiem. Jednak przeciwny jestem zbyt ideologicznemu podejściu do tego problemu. Kolejnym mankamentem jest niestety to, że często stoją w eksponowanych miejscach naszych miast i to, to już nawet mnie razi. W takich przypadkach usuniecie jest chyba najwłaściwsze, chociaż może sensowne będzie przeniesienie ich gdzieś dalej na obrzeża. Oczywiście przenosiny pomnika będą dla Kremla tak samo dobrym pretekstem do obelżywych komentarzy jak i ich likwidacja, ale w tym momencie bardziej byłbym skłonny się na to zdecydować właśnie ze względu na tych zwykłych Siergiejów. Przecież nie wszyscy byli mordercami i gwałcicielami, a wielu to byli zwykli ludzie, którzy urodzili się w jeszcze gorszym miejscu niż my. Być może nawet pewnym rozwiązaniem byłoby, po usunięciu wszystkich pomników dla Armii Czerwonej, zdecydowanie się na postawienie kilku upamiętniających zwykłych żołnierzy, ale bez propagandowego wydźwięku i bez tych czerwonych gwiazd, ewentualnie same tablice. Natomiast w pustych miejscach po usuniętych pomnikach komunizmu jak najszybciej powinny zostać postawione pomniki odwołujące się do Żołnierzy Wyklętych lub bohaterstwa Armii Krajowej. Im bardziej eksponowane miejsce, tym zrobić to należy jak najszybciej. Ostatnio ten trend jest coraz bardziej akcentowany i mam nadzieję, że stanie się to normą i to na dużo dłużej, niż trwał PRL i PO. Na koniec taka moją dygresja estetyczna, niech to będą pomniki figuratywne, z elegancko odwzorowanym wyposażeniem i uzbrojeniem, byle to nie były takie klocowate potworki tak popularne w PRL-u, albo nie wiadomo co, co się wykluło w jakiejś poronionej głowie artysty. To ma się podobać ludziom i być zrozumiałe nawet dla kilkuletniego dziecka. I jeszcze jedno, wara do czołgów. Czołgi mi się podobają i mam gdzieś co kto o tym myśli. Mają stać, bo są fajne !

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura